Przyznam, że są ciekawsze rzeczy do czytania niż teksty o reklamacjach. A już na pewno są fajniejsze rzeczy do robienia, niż składanie reklamacji.
Ale czasami po prostu trzeba zareagować. Dlaczego?
- bo producent sprzedał bubel, który się do niczego nie nadaje
- bo sklep ma nieuczciwą politykę rozpatrywania reklamacji i wszystko jest winą niewłaściwego użytkowania (cokolwiek to znaczy)
- bo wydałeś sporo pieniędzy, a korzystałeś przez krótki czas
- bo płacisz za profesjonalnie wykonaną usługę, a ktoś udaje, że się na czymś zna i nie umie przyznać się do błędu
Szybkie pytanie – szybka odpowiedź
Z reguły przeglądasz internet, bo masz konkretne pytanie. Najczęściej pytasz – jak mogę odzyskać pieniądze z tytułu reklamacji, albo jak reklamować buty, czy ubranie. Zajmie Ci to trochę czasu, ale bez problemu sobie z tym radzisz. Bo przepisy dotyczące reklamacji są proste, jak ktoś Ci je dobrze przedstawi i wytłumaczy. Już wiesz co masz zrobić. Ale…
Ty napisałeś poprawną reklamację, a sklep ją odrzucił. Co się stało?
Zastanawiasz się co się stało i jak to możliwe. Sklep podał Ci paragraf, na podstawie którego odrzucił reklamację, sprawdzasz i rzeczywiście jest taki przepis. Tylko, czy sklep niczego nie pominął i nie za bardzo uprościł sprawy? Często widzę w odpowiedzi, że uszkodzenie mechaniczne nie podlega reklamacji. Sklep cytuje kodeks cywilny, tylko, że nie do końca on tu pasuje i jest nie na temat. Nie każdy to jednak zauważy i zrozumie.
Czy można coś z tym zrobić?
Owszem.
- można szukać informacji w intrenecie i czytać wypowiedzi na różnych forach, na Facebooku jest kilka grup w tym temacie. Ostrzegam tylko, że tam nie zawsze są dobrze poinformowane osoby i czasami powołują się na przepisy, które już nie obowiązują
- można przejechać się do rzecznika konsumentów i zapytać co on na to
Każdy sposób jest dobry, jeśli prowadzi do uznania reklamacji. Pytanie tylko ile czasu to zajmie.
Ja proponuję coś innego – można szybko przejrzeć i wyłapać potrzebne info
Poradnik o reklamacjach, którego nie trzeba przeczytać od A do Z, żeby się czegoś dowiedzieć. To jest moja propozycja. Konkretne odpowiedzi, bez konieczności czytania całości. Rzut okiem na najważniejsze rzeczy i dużo się wyjaśnia, a część z tego zostanie w głowie na kolejny raz. A jak nie zostanie, to zawsze można sobie do tego wrócić. Raz, czy dwa sobie przypomnisz i już nie będziesz tracił czasu na szukanie info w sieci, ani gdziekolwiek indziej;)